lis 22 2005

nigdy...


Komentarze: 3

Czasem mnie korci zeby wywalić na wierzch wszystko co mnie gryzie, dobija.. Wszystko to co we mnie siedzi gdzies tam głęboko ukryte, jak drzazga która kłuje, a której nie da sie wydobyc. Chciałabym powiedziec wszystko to co mi przeszkadza, byc egoistyczna świnią i urazić wszystkich po kolei jak tylko sie da. Nie chce mi się być wporządku... a przynajmniej stwarzac takie pozory. Bo juz nie jestem, zwłaszcza to pisząc.

I nie wiem co mnie bardziej zabija.. czy to że męczy mnie bycie miłą.. czy to że tak naprawdę nie jestem miła...?

Toż bestia..

bestia_scarf : :
23 listopada 2005, 01:02
ja się czasami ostatkiem sił powstrzymuję, coraz częściej mnę na języku miliony przekleństw i obleg w kirunku znienawidzonych osób. bo ja to raczej miła nie jestem, chociaż na pewno się staram :/
22 listopada 2005, 22:19
nie warto byc milym- ludzie to wykorzystuja. Najlepiej jest umiec powiedziec to co sie mysli, ale w taki sposob zeby inni to zrozumieli a nie obrazili sie. Ha! To dopiero sztuka! :)
22 listopada 2005, 19:31
Podobno nie ma prawdy bez odwagi wyznawania jej przed ludźmi.. ja też czasami mam taką chęć aby raz a dobrze, tak porzadnie wszystko z siebie wyrzucić i oczywiście tego nie robię. w środku krzyczę ale na zewnątrz, posłusznie przytakuję. I to jest największy problem, zeby nie zrobić przykrości innym, zeby nie wyjsc na jakąs wariatke skrzętnie zachowuję dla siebie wszystkie te słowa, które aż przescigają się, tak bardzo chcą byc wypowiedziane. Ale nic z tego. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz