sty 30 2005

"Noc, jak każda inna noc"


Komentarze: 6

Mam potrzebę myślenia, mam potrzebę działania. I tak pół wczorajszej/dzisiejszej nocy spędziłam na leżeniu jak kłoda, wpatrywaniu się w sufit i rozmyślaniu. Nawet doszłam do bardzo sensownych wniosków, niestety nie pamiętam jakich, bo w którymś momencie zasnęłam.

Wróciłam nawet do matematyki, do której dawno nie zaglądałam z czystego lenistwa. Im bardziej się w nią zagłębiam tym bardziej nie chce mi się nie chce wracać do otocznia. Bo matematyka jest piękna ( no pomijając funkcję która niekiedy jest tragiczna), piękna i logiczna. Uwielbiam te momenty, kiedy po godzinie myślenia uświadamiam sobie jaka to ja jestem głupia i ślepa, a w minutę później zachwycam się nad samą sobą, jaka to ja jestem genialna, wpatrując się w rozwiązane zadanie... W każdym bądź razie matematyka jest jedną z niewielu rzeczy, które mnie tak dowartościowują i satysfakcjonują..

Dni upływają mi na ów matematyce, czytaniu książek i rozmyślaniu. Cały czas mnie jednak zastanawia mój śmiech, w momentach kiedy ktoś mi mówi, że kiedyś trafię na księcia z bajki. Śmiech ten nigdy nie był tak szczery jak to jest ostatnio.

Nie to zebym nie chciała spotkać ów księcia... Tylko...hmm.. każdy książe ma to do siebie że zabija bestie i tym podobne potwory.. Heh, więc co ja się będę martwić..:)

Ogólnie jest nieźle. Aż dziwnie nieźle :D

bestia_scarf : :
30 stycznia 2005, 18:52
o taak, najpiekniejszy moment studiowania to kiedy: obliczylam przyblizenie pierwiasta przy pomocy dlugopisu, nie kalkulatora!:P cha! no...ale co z tego,jak i tak z matmy zblizajaca sie wielkimi krokami poprawka:/ co za niesprawiedliwosc. i moj sufit rownie skutecznie przyciaga moja uwage:/ wstretny!
30 stycznia 2005, 18:12
Ja też kocham matmę, ale tylko wtedy, kiedy nie muszę mieć z nią nic wspólnego.
30 stycznia 2005, 17:15
W bajce Piękna i Bestia to bestia była księciem. I zdobyła miłość :-)))
o_t_e
30 stycznia 2005, 15:16
...matematyka... brrr... dla mnie nie ma w niej nic logicznego... ale to zdanie humanistki wiec w sumie sie nie liczy:)...
30 stycznia 2005, 15:01
ja od piatku nic tylko prawie caly czas spie. Tak sie rozchorowalam, ze leze plackiem i sie nie ruszam. A ja wlasnie nie znosze tego w matematyce, jak siedze nad zadaniem i nie potrafie dojsc do tego jak je rozwiazac. Wtedy zazwyczaj rzucalam zeszytem i konczylam uczenie sie :)
Lambslayer
30 stycznia 2005, 14:47
Tak pani matematyka jest kochana, szkoda że nie odwzajemnia mojego uczucia :)Tak więc czuję się zaproszony :> :]

Dodaj komentarz