Komentarze: 8
wlasnie tego mi trzeba było...
to z łokcia tu, to z łokcia tam, to kopniak tu, to kopniak tam, przepychanki, mocniej zacisniete pięsci (i zęby co by ich nie stracic).. zdeptanie, podeptanie, duszno gorąco, nie ma jak sie ruszyc, nadgorliwie uprzejmi chłopcy, pijane 14stolatki..
i puffff.. cala nienawisc do swiata sobie poszla. Wyladowalam calą negatywną energię a nikt nie narzekał. Fajnie wkoncu poczuc ze sie zyje i docenic to co sie ma. Codzienne kolejki w sklepie, namolne wróble swiergolące zbyt wczesnie rano, ciepła woda w kranie i swiatło w lodówce.
Przyjaciolka przepadla z kolezanką, flirtując co rusz to z innym. Nie dla mnie, nie umiem flirtowac i nie mam zamiaru umiec. Idę swoją drogą i moze pewnego dnia moja droga połączy sie na dluzej z czyjąś... Poki co, po korzeniach, po kamieniach, naprzód.