Najlepsze wypady do pubu to są te o których dowiaduję się na ostatnie 10 minut. Bo jacyś ludzie, w jakimś miejscu o jakiejś porze. I zawsze okazuje się wówczas, że ludzie są cholernie przyjemni, kanapa w pubie przyjemnie wygodna, wszyscy się doskonale rozumieją i ubaw jest [żyć nie umierać].
Znajome idą po to, by poznać wrescie *tego jedynego*, inni po to byle by nie siedzieć w domu (mimo to nie pisną ani słówka - taki narrator poboczny), jeszcze inni by odpocząć po stresach dziennych... A ja..? A ja po to, by wypić piwsko, poznać nowych ludzi, i zrobić sobie ubaw z nich wszystkich. Czas ten absolutnie nie można uznać za zmarnowany.
Nie myśleć o niczym, po prostu żyć...i korzystać... A jutro mieć kaca.. tak po prostu...:>