Archiwum grudzień 2004, strona 2


gru 10 2004 Friday.
Komentarze: 9

Piątek. Jest piątek. Ktoś tam z kimś tam na próbie jakiegoś zespołu. Ktoś tam z innymi na konwencie psychicznym. Reszta gdzieś tam w pubie. Każdy coś, gdzieś i z powodu.

Co ja do cholery robię w domu??   

Nie odpowiem bo nie wiem. Najprawdopodobniej zdycham z racji mojego paskudnego charakteru... :>

As always.

bestia_scarf : :
gru 06 2004 wszystko dla mnie :>
Komentarze: 12

za oknem latają ranifery, Mikołajowi broda się odkleja, Pani Mikołajowa zaginęła w akcji, a ja powoli zaczynam sobie zdawać sprawę, że czas rozpocząć działać. I nie mogę już tego odwlekać mówiąc: "a, jutro" "jak będę w lepszym nastroju" "nie, dzisiaj lepiej żebym się na oczy nikomu nie pokazywała" i tym podobne wymówki. Bo co z tego, że mam wielki czerwony nos od kataru, a jak smarkam to mi brawo biją za udany koncert. Co z tego, że usta mi spuchły przez opryszczkę. Wreszcie co z tego, że jestem potworem o tragicznie zaniżonej samoocenie.

Nic mi przecież nie stoi na przeszkodzie! Jestem częścią tego świata, czas się udzielić i zapisać się w historii. I to wcale nie jako tłum...

 

bestia_scarf : :
gru 05 2004 wytłumaczył mi, że...
Komentarze: 11

...marzenia są częścią rzeczywistości. A więc nie są iluzją. Trzeba walczyć, nawet jeśli nie ma się już sił.

 

 

bestia_scarf : :
gru 03 2004 jeśli...
Komentarze: 10

...ktoś znalazł/znajdzie lekarstwo na głupotę to proszę o natychmiastowy kontakt!

Po za tym mam pieprzone szczęście.

bestia_scarf : :
gru 01 2004 wymiatam
Komentarze: 10

Miałam ochotę na zmianę... Kupiłam  środek tonujący. Kolor zmywalny...

Miał być kasztan. A tu lipa. Jestem ruda.

Ojciec na mój widok spytał: "Co ci się w głowę stało?" Koleżanki stwierdziły że najgorzej nie jest i porozmawiałyśmy o eksperymentach  na włosach. Koledzy odśpiewali mi "Rudy rudy rydz". Przechlapane. Mama teraz chodzi za mną i śpiewa "brzydula i rudzielec"(kochana mamusia :>). tragedia

Powoli spełniają się moje malutkie marzenia. Dziwne uczucie. Powinnam się taraz cieszyć z tego co mam, ale tak się zastanawiam, że lepiej może by było gdyby się na samym "chceniu" skończyło. Ale po chwili znowu się cieszę że te takie malutkie sprawy się spełniły. Malutkie, gdzieś tam przebłyskające przez głowę stały się realne. Dziwne to bardzo, bo teraz powinnam zacząć myśleć o kolejnych malutkich sprawach, żeby mi pusto nie było. O to się chyba nie powinnam martwić bo potrzeby ludzkie są przecież nieograniczone.. Mimo wszystko się cieszę. Powoli zaczyna się układać.

 

bestia_scarf : :